Własna marka odzieżowa. Od czego zacząć?

Z pewnością każdy ma swoją drogę, a ta którą wybrałam może wcale nie być najlepszą. Ale chętnie podzielę się historią Freaksha, bo sama też lubię wiedzieć kto stoi za marką i jakie były początki. 

Marzenie wydawało się szalenie odległe. Nie pracowałam nigdy w branży odzieżowej, nie kończyłam studiów w tym kierunku. Swoje życie związałam z dziennikarstwem. Wrażliwość na kolory, artystyczna dusza, projekty w głowie... to trochę za mało. 

Znalazłam ofertę jakby skrojoną na miarę. To była bezpłatna szkoła zawodowa dla dorosłych. Takie zajęcia są organizowane w weekendy w Bydgoszczy, w CKU przy ul.Barwnej (znajdziecie profil szkoły na Facebooku). Ale jeśli macie taką myśl, że fajnie by było nauczyć się szycia, to poszukajcie pod hasłem "szkoła krawiecka dla dorosłych" w swoich miejscowościach - wiem, że wiele odzieżówek ma oferty dla starszaków. 

Pierwszą rzeczą którą uszyłam była poszewka na poduszkę, później torba i coraz trudniejsze projekty. Po 4 latach nauki, zdaniu państwowych egzaminów, zdobyciu tytułu krawca a później technika przemysłu mody... uszyłam płaszcz, który jest w ofercie pod nazwą "Sesame street". Za każdym razem gdy miałam go na sobie, ktoś pytał gdzie kupiłam albo komentował że jest świetny. Wtedy nabrałam pewności siebie, poczułam że jestem gotowa wyruszyć w tę szaloną podróż pod hasłem "Freaksh". 

Początki produkcji wymagają oddzielnego posta. Ale tu chcę Wam przekazać kilka ważnych rzeczy. 

1. Nigdy nie jest za późno na realizację marzeń (zakładając markę miałam 35 lat)

2. Nie trzeba rzucać wszystkiego i wyjeżdżać w Bieszczady (nie zrezygnowałam z pracy w mediach, dzięki temu nie czuję presji że marka musi dać mi utrzymanie-co nie znaczy, że do tego nie dążę)

3. Odwagi! Kiedy zaczniecie działać - pojawią się ludzie, którzy Wam pomogą (inni czują prawdę i pasję, jeśli stawiacie pierwsze kroki to otoczą Was wsparciem i podzielą się doświadczeniem)